Niesamowicie wdzięczny temat, jakim jest Dziki Zachód, był w latach 90-tych paskudnie zaniedbywany przez twórców gier - do głowy przychodzi mi, nie licząc gier taktycznych, jedynie lucasartsowe Outlaws (PC, 1997). Sytuacja uległa poprawie w ostatnich latach - był Red Dead Revolver (PS2/Xbox), był Gun (PC/X360), było polskie Call of Juarez (PC/X360) - chociaż mimo wszystko żadna gra nie wybiła się ponad przeciętność.

W produkcji znajduje się prequel Call of Juarez, a studio Rockstar San Diego (w dawnych czasach - pod innym szyldem - znane m.in. z pecetowych odsłon microsoftowej serii Midtown Madness) przedstawiło kilka dni temu trailer (teaser?) kontynuacji Red Dead Revolver, zatytułowanej Red Dead Redemption. Do obejrzenia (wraz z garścią pokazowych screenshotów na oficjalnej stronie gry. R* San Diego dysponuje technologią, która do gier westernowych może wprowadzić nową jakość - silnikiem Euphoria, dzięki któremu (mam nadzieję) wyjmowanie rewolweru, wypadanie przez okno czy upadki na koniu za każdym razem wyglądać będą inaczej, a pod względem realizmu oprawy gra zbliży się istotnie do filmowych westernów.

"Euphoria bazuje na pełnej symulacji trójwymiarowych postaci, włączając w to tułów, mięśnie i reakcje motoryczne, tworząc w pełni interaktywne animacje działające i reagujące za każdym razem inaczej."

Kto grał w GTA4, kojarzy o co chodzi, a pozostałym osobom polecam obejrzeć filmiki na stronie twórców Euphorii, firmy NaturalMotion, i poczytać o tym bardzo ciekawym rozwiązaniu.

A wszystkim polecam Lost Dutchman Mine - mimo wszystko chyba najwybitniejszego przedstawiciela gier o Dzikim Zachodzie :) Nie licząc oczywiście North & South...